czwartek, 2 czerwca 2011

Ying i Yang

   W tamtym roku byłam na wakacjach nad morzem w Łebie (14.07-24.07) Strasznie mi się tam podobało, szczególnie dostałam tam obsesji na punkcie tego znaku ying i yang. Po raz pierwszy zobaczyłam go tam na chustce takiego goscia i jeszcze tego samego dnia kupiłam sobie taką samą : ) 
    Razem z moim kuzynem ( a było ich trzech) poznaliśmy Indiana, który wraz ze swoją rodziną grał na ulicy na fletni. U niego było strasznie dużo rzeczy z tymi znakami. Kupiłam sobie dwie bransoletki z tym znakiem.
Lecz nie można było kupić takiego wisiorka co te dwie części przedzielają się na pół z czego robią się dwa naszyjniki. Codziennie chodziliśmy do Frediego ( Indianina) lecz nadeszła pora pożegnania. Nigdy go nie zapomnę...
   Ale w tym roku jedziemy z Olą na obóz :D do Karwii również nad morze, w czym są wycieczki do Łeby, Trójmiasta oraz Władysławowa. Kto wie może spotkam Frediego ? Fajnie by było ; )
   A teraz znowóż trafiła mnie ta obsesja, narysowałam/zaprojektowałam taki swój amulet, który zobaczycie tu dziś wieczorekiem ;)
Póki co dodaję zdjęcię amuleta