sobota, 15 października 2011

To właśnie On on jest autorem każdego mojego uśmiechu. To dzięki Niemu potrafie docenić to co mam. Jest całym moim szczęściem. Wszystkim tym co mam.

Brakuje jeszcze dwóch obserwatorów ! Za chwilkę licznik przekroczy 30 tysięcy, to czego chciałam. Bardzo wam za to dziękuje, nie sądziłam, że uda mi się osiągnąć to przed rocznicą.

Dzisiaj będzie jedna z historyjek, mojej wybujałej wyobraźni, która czasami mnie przeraża.


` Zaczął padać deszcz, a ja cały czas szłam ulicą w stronę parku. Miałam w dupie to, że każdy przechodzeń miał parasolkę, a przynajmniej kaptur na głowie. Miałam na sobie swoją czerwoną bluzę, ale nie zamierzałam zakładac kapturu. Nie dzisiaj. Byłam już i tak cała mokra, a moje włosy były przemoczone jak nigdy dotąd.
W końcu doszłam do parku. Kolorowe, jesienne liście zamieniły się w jedną wielką chlapę. Wzięłam jednego, usiadłam na ławce i zaczęłam płakać. Ludzie, przechodzący obok dziwnie się na mnie patrzyli.
Minęło już pół godziny, a deszcz padał z minuty na minutę coraz bardziej. 
Nagle zobaczyłam, że w tą stronę idzie On. Odrazu go rozpoznałam. Jego brązową bluzę i czapkę rozpoznałabym nawet na kilometr odległości.
Nie zamierzałam przyglądać mu się z bliska, gdy już był bliżej wcale się na niego nie patrzyłam. Zobaczyłam, że usiadł obok mnie.
Milczał.
- Po co tu przyszedłeś ? - zapytałam cicho, było mi tak zmino, że ledwie co mogłam mówić.
Przytulił mnie.
- Dosyć tej szopki, dosyć tego cierpienia. - odpowiedział
Złapał mnie za rękę.
Milczałam
- Chodź do mnie, przecież wiesz, że mieszkam w pobliżu, napijesz się ciepłego kakaa i odprowadzę cię do domu jak przestanie padać. - zaproponował
Nie czekając na moją odpowiedź wziął mnie za rękę i poszliśmy w kierunku pobliskich bloków.`

Mój dzisiejszy sen. Niedawno pisałam na lekcji podobne opowiadanie, ale teraz mi się to śniło :o

Uwielbiam słuchać tej piosenki, kiedy mam doła...