środa, 20 czerwca 2012

Bez Ciebie moje życie stało się murem monotonności, którego nie jestem w stanie zburzyć w żaden sposób, tylko Ty jestes w stanie nadać jemu sens.

Czekałam tylko na finał wszystkiego, aby mieć już realne, oparte na faktach zakończenie opowiadania. No i nie myliłam się jakie ono będzie. Jutro pójdę do Basi po ten zeszyt i skończę je pisać. Na serio nie wiedziałam, że to wszystko tak się potoczy.
Dzisiaj był komers... Było beznadziejnie nie tylko z moich prywatnych względów, ale i ogólnie. Było straaaaasznie duszno. Na sali nie dało się wytrzymać, na polu także, jedyne miejsce gdzie było zimno to szatnie.  To była na serio najgorsza impreza szkolna w tym roku. Podczas gdy leciała przytulanka, znajome ' Zabiorę cię właśnie tam', siedziałam pod ścianą i wspominałam sobie wszystkie te chwile, normalnie były one jak film. Zaczynał się dokładnie 12 stycznia, no, a kończył dziś... To na serio dziwne jak wszystko może zmienić się w ciągu sześciu miesięcy...


Nie mów mi, że rozumiesz, bo to nie Twoje serce rozrywało się na tysiące części, to nie Twoje wspomnienia spływały po policzkach, i to nie Ty tak cholernie przywiązujesz się do ludzi.

 

Czasami się zastanawiam, co byś zrobił, gdybyś spotkał mnie poza szkołą? Gdybym przygnębiona wpadła na Ciebie? spojrzała Ci w oczy? Albo lepiej ! Gdybyś zobaczył mnie szczęśliwą, z jakimś cudownym uśmiechem na twarzy. Chciałbyś podejść, a tu przybiegłby do mnie jakiś "on" i przytuliłby mnie. Domyśliłbyś się, że ten uśmiech, którym Ciebie n i g d y nie obdarzyłam, jest dla n i e g o. Co byś czuł?