Jak mam jutro wstać o siódmej aby jechać do Rzeszowa to życzcie mi powodzenia. Chociaż pewnie i tak trzy czwarte czytelników ślęczy teraz przed komputerami, ja również nie zamierzałam zmieniać moich nocnych nawyków.
Dzisiejszy dzień choć był straszny to i tak fajny. Straszny nie z powodu wydarzeń, ale pewnego filmu, ale zacznijmy od początku. Wstałam o dziewiątej, bo nie no jak mam za dziewięć dni wstawać siódmej trzydzieści, a teraz wstając o dwunastej raczej nie zwlekłabym się z łóżka. Dzień minął mi monotonnie, o siedemnastej trzydzieści poszłam do Madzi. Oglądałyśmy horror : Pokój 205 Od razu mówię, że bardzo go polecam. Najlepsze były niektóre momenty.
*- Sabcia....yyy.... - Ja. No to było coś w postaci strachu.
~ Zamyślona wcześniej Sabcia piszczy ze strachu~
Zaczęłyśmy się tak śmiać, że mało co nie turlałyśmy się po łóżku.
* - Patrycja, ty chuj* - S.
* - No i dobrze, że zabili tą babkę, strasznie działała mi na nerwy. - Ja
* - No mi też. - M
Bywały momenty, w których wszystkie trzy piszczałyśmy, mimo to przez cały czas wszystko oglądałyśmy. Znaczy się no, ja czasem zakrywałam oczy.
Później poszłyśmy chwilę na rowery, pod szkołę, a potem do Medjonalu. Tak, tak to nasza magiczna kraina nie widoczna na mapach.
Ale się rozpisałam. Przynajmniej będziecie mieli co czytać.
Dodam moje ulubione zdjęcie z przed wczorajszej sesji. Niestety nie dodałam ich jeszcze, ponieważ w moim bałaganie zgubiłam gdzieś kabel do mojego kochanego kalkulatora., a to zdjęcie było robione Madzi tel.
Od lewej : De Ja i De Sabcia <3
Dodam tutaj jeszcze zdjęcie mojego ukochanego mężusia Ed'a Westwicka, w poniedziałek świętujemy naszą dwutygodnicę w gronie najbliższych przyjaciół z dopiskiem De. Czyli z De Agą, De Basią, De Sabcią, De Madzią. A to jest właśnie mój wybranek, no dobra to nie mój mąż, ale go kocham, no ! <3<3
No i pozytywna piosenka na dzisiejszy dzień.
Dobranoc :3
Dzisiejszy dzień choć był straszny to i tak fajny. Straszny nie z powodu wydarzeń, ale pewnego filmu, ale zacznijmy od początku. Wstałam o dziewiątej, bo nie no jak mam za dziewięć dni wstawać siódmej trzydzieści, a teraz wstając o dwunastej raczej nie zwlekłabym się z łóżka. Dzień minął mi monotonnie, o siedemnastej trzydzieści poszłam do Madzi. Oglądałyśmy horror : Pokój 205 Od razu mówię, że bardzo go polecam. Najlepsze były niektóre momenty.
*- Sabcia....yyy.... - Ja. No to było coś w postaci strachu.
~ Zamyślona wcześniej Sabcia piszczy ze strachu~
Zaczęłyśmy się tak śmiać, że mało co nie turlałyśmy się po łóżku.
* - Patrycja, ty chuj* - S.
* - No i dobrze, że zabili tą babkę, strasznie działała mi na nerwy. - Ja
* - No mi też. - M
Bywały momenty, w których wszystkie trzy piszczałyśmy, mimo to przez cały czas wszystko oglądałyśmy. Znaczy się no, ja czasem zakrywałam oczy.
Później poszłyśmy chwilę na rowery, pod szkołę, a potem do Medjonalu. Tak, tak to nasza magiczna kraina nie widoczna na mapach.
Ale się rozpisałam. Przynajmniej będziecie mieli co czytać.
Dodam moje ulubione zdjęcie z przed wczorajszej sesji. Niestety nie dodałam ich jeszcze, ponieważ w moim bałaganie zgubiłam gdzieś kabel do mojego kochanego kalkulatora., a to zdjęcie było robione Madzi tel.
Od lewej : De Ja i De Sabcia <3
Dodam tutaj jeszcze zdjęcie mojego ukochanego mężusia Ed'a Westwicka, w poniedziałek świętujemy naszą dwutygodnicę w gronie najbliższych przyjaciół z dopiskiem De. Czyli z De Agą, De Basią, De Sabcią, De Madzią. A to jest właśnie mój wybranek, no dobra to nie mój mąż, ale go kocham, no ! <3<3
No i pozytywna piosenka na dzisiejszy dzień.
Dobranoc :3