czwartek, 27 października 2011

Zanim będzie za późno - Rozdział I część !

Rozdział I
Jasper Lauwley nigdy mi się nie podobał. Zawsze gdy w szkole była jakaś afera to zwykle on i jego banda koleżków - dresów była główną sprawcą. Ciągle i na okręgło ; Jasper to, Jasper tamto. Był chyba najpopularniejszym chłopakiem w całej szkole. To wysoki brunet o oczach niby brązowych, ale czasem wydaje mi się, że są ciemne jak noc. Jest kapitanem szkolnej drużyny w koszykówkę.
Większość dziewczyn z klasy i ze szkoły skrycie się w nim podkochuje, ja nie należę do tego grona. Jestem zwyczajną dziewczyną, chyba jako jedyna nie chodzę na imprezy w piątki czy weekendy. Zależy mi na szkolnych stopniach. Bardzo chętnie udzielam się w szkolnym klubie pomocy dla zewierząt z pobliskich schronisk, a także w redakcji szkolnej gazetki.
Pewnego dnia, na lekcję matematyki wszedł dyrektor :
- Dzień Dobry, czy w tej klasie uczy się Jasper Lauwley ? - zapytał
Podniosłam obojętnie głowę znad sprawdzianu, który właśnie pisałam.
- Nie, teraz ma lekcje w sali 8. - odpowiedziała Profesor Brooklyn
Na przerwie dowiedziałam się, że Jack znowu coś zmalował, a Dyrektor za karę kazał mu się zapisać do redakcji gazetki, a także sprzątac szkołę po lekcjach
Po lekcjach odbyło się pierwsze spotkanie w tym roku. Jack przyszedł dobre piętnaście minut po dzwonku
- Spóźnienie Lauwley ! - powiedziała redaktor naczelna Pani Price. - Siadaj w ławce z Jamie.
- Nie, tylko nie ze mną... - pomyślałam
Usiadł obok mnie obojętnie wyciągając z plecaka notatnik i długopis.
- A więc... Dzisiaj ustalimy, kto będzie pisał jakie artykuły do pierwszego numeru. - ciągnęła dalej redaktor naczelna - Bridget nowości muzyczne, Eric - szkolne wiadomości, natomiast Jamie i Jasper artykuł o młodzieży, musicie wymyśleć coś fastynującego co zaciekawi nastolatków. Dlatego właśnie wyznaczyłam na to dwie osoby, czyli was,
Nie odzywałam się, ale w głębi ducha wcale nie chciałam, pisać z nim żadnego artykułu, ani nawet przebywać w jednej sali. Byłam trochę zła na Pani Price, zawsze ją lubiłam, ale teraz troszkę przesadziła... Nie musiała do tego wyznaczać akurat mnie.
Gdy zadzwonił dzownek pierwsza wyszłam z sali.
- Zaczekaj... - usłyszałam głos Jaspera. - Wiem, że lubisz pisać, nic dziwnego, że pani wyznaczyła ciebie dla mnie. Wiedziałem, że za tą karę będę musiał coś takiego robić. Mam do ciebie prośbę, pewnie cię to nie obchodzi, ale czy mogłabyś wpaść dzisiaj do mnie abyśmy razem zaczęli pisać ? Nie mam zbyt wiele czasu, wiesz te treningi... Chcę to mieć jak najszybciej z głowy.
- No nie wiem. - odpowiedziałam.
- Proszę cię ! - błagał.
- No dobra, to o której ?
- O szesnastej u mnie. Wiesz gdzie mieszkam no nie ?
- Tak.
- No to wpadnij, musze lecieć narazie.

Gdybym była inną dziewczyną pewnie nie posiadałabym się z radości, ale to ja, Jamie. Wcale mnie to nie ucieszyło, wręcz przeciwnie, muszę tracić na niego cenny czas. Mam przecież naukę, tylko zadania, sprawdzianów w najbliższych tygodniach, a teraz takie coś...
Pół do szesnastej wyszłam z domu. Doskonale wiedziałam gdzie mieszkał. To było jakieś piętnaście minut drogi od mojego domu. Mieszkał w zwyczajnym wielkim bloku, niedaleko dziewczyny, z którą się kiedyś przyjaźniłam. Ja i Jessica już od przedszkola byłyśmy nierozłączne. Zawsze byłyśmy tego samego zdania, miałyśmy podobne zainteresowania. Niestety wszystko zmieniło się w podstawówce, kiedy nagle pewnego dnia się zmieniła. Stała się pustą, plastikową lalką Barbie, zaczęła należeć do gangu Jasmine - najpopularniejszej dziewczyny w szkole. Od tamtej pory nie mam przyjaciółki, idę przez życie sama.
Drzwi otworzył mi Jasper.
- Proszę wejdź.

Część dalsza jutro :)

________________________________________________________

I jak się wam podoba pierwszy rozdział ? Jutro będzie dalsza część, ale nie obiecuję, że będzie bo mnie nie będzie prawie przez cały dzień. Chyba. Bo nie wiem czy pójdę, nie wiem czy iść...




Z serii - Życiowe :



Wstała rano i ze złością wyłączyła budzik ,kolejny stracony dzień ,kolejny raz ON będzie ją ignorował.Ona jak zwykle będzie starała się go zainteresować ,ale znowu nic nie zdziała.
Jakież było jej zdziwienie gdy na długiej przerwie podszedł i uroczo się uśmiechając poprosił o spotkanie.Przez tą euforię ,która ją ogarnęła nie zauważyła ,że on z pewnym siebie uśmiechem przybijał piątki .
Na lekcjach siedziała z szerokim uśmiechem i nic nie mogło wytrącić jej z równowagi ,do domu pobiegła jak na skrzydłach.Zaczęła się szykować od razu gdy wróciła ,chociaż do spotkania została kilka godzin.Gdy w stanie nieskazitelnym i idealnym wyszła z domu każdy oglądał się za nią ,ale liczył się tylko ON.
Gdy weszła do kawiarni ,on już czekał ,elegancko odsunął krzesło i uśmiechnął się.Była taka szczęśliwa.Potem wyszli na spacer ,kiedy miała już iść ,on nachylił się i pocałował ją.
Długo i delikatnie. Gdy spytała o następne spotkanie on odpowiedział ze śmiechem ,że to był tylko zakład, płakała ,odeszła i płacząc ,cała rozmazana pobiegła do domu .
Bez wahania chwyciła po żyletki.Pomyślała ,że kiedyś musi być ten pierwszy raz .Nigdy się nie cięła ,ale teraz czuła ,że to pomoże.Łzy kapały tak gęsto jak krew z głębokich ran.
Po kilku dniach była w stanie iść do szkoły.Gdy zobaczyła go i jego kolegów podeszła dać mu z liścia ,a gdy zobaczył blizny ,złapał ją za nadgarstki i powiedział ,że przeprasza.
I ,że nigdy sobie tego nie wybaczy ,a potem ...Rozpłakał się jak małe dziecko..







 Znali się około rok, rozmawiali codziennie, dogadywali się jak przyjaciele. Ona wiedziała, że nic z tego nie będzie mimo tego, że strasznie jej się podobał.
Co do jego uczuć była pewna, że nic nie czuje ponieważ był zadurzony w jej przyjaciółce. Jednak pewnego dnia napisał po raz pierwszy na telefon .
Od tamtej pory rozmawiali codziennie, spotykali się w drodze do szkoły, czuli się cudownie w swoim towarzystwie. Dziewczyna zadurzyła się w nim z całego serca. A on zaczął odwzajemniać jej uczucie. Po trzech miesiącach ciągłych rozmów chłopak spytał się czy będą parą.
Bez namysłu się zgodziła, była najszczęśliwszą osobą pod słońcem. Jednak ich uczucie nie trwało długo. Chłopak z dnia na dzień stawał się coraz gorszy, przestał ją szanować, nie mówił że kocha, totalna olewka..Aż pewnego dnia zadzwonił i powiedział, że musi z nią natychmiast porozmawiać.. Ona już wiedziała, że to koniec, że nie da się tego uratować..Płakała.
Ale wiedziała że musi przestać żeby nie widział że cierpi..Spotkali się i wydarzyła się najgorsza jej obawa. Rozstali się..Była całkiem załamana, płakała godzinami, cierpiała przez kilka miesięcy dopóki nie usłyszała, że chłopak rozpowiada o niej okropne plotki..
Wtedy postanowiła, że ostatni raz płacze, że nie będzie płakać przez skurwiela który na to nie zasługuje ..I tak się stało dziewczyna już ani razu nie uroniła żadnej łzy..







Pewnego dnia dostała telefon od swojego chłopaka prosił ja o spotkanie,
ona zgodziłam się chciała już wcześniej prosić o spotkanie bo tęskniła za nim,
lecz nie wiedziała czy on ma czas.
Aż tu nagle zadzwonił i sam prosił o spotkanie była bardzo zadowolona,
cieszyłam się że znów go może zobaczyć może się przytulić.
Będąc z w domu przygotowywała się do wyjścia jak zwykle szukała czegoś do ubrania,
po kilku godzinach znalazła piękną sukienkę było lato wiec była bardzo zwiewna.
Pamiętała że on ja w niej uwielbial&
chciała zrobić mu przyjemność i ja ubrała,
potem zabrała się za uczesanie swoich włosów,
spięła je w kucyk gdyż on tez ja właśnie tak uwielbiał uczesaną.
Zrobiła lekki makijaż i wyszła z domu na umówione miejsce doszła bardzo szybko bo był to pobliski park koło jej domu zawsze właśnie tam się umawiali.
Usiadła na ławkę i czekała na niego
. Spóźnił się 5 minut nie był zachwycony ja zawsze po prostu podszedł bliżej usiadł obok nawet nie dał jej buziaka na dzień dobry.
Siedział tak chwilkę w milczeniu i zaczął mówić :
cos się dzieje z nami nie fajnego, mam wrażenie że oddalamy się od siebie.
Gdy ona w tym momencie próbowała się przytulić on dodał
musimy się rozstać
nie wiedziała co powiedzieć sądziła że żartuję. Lecz to była prawda.
Wstał cmoknął ja w policzek i odszedł gdy ona płakała i krzyczała by nie uciekał od niej bo i tak ich uczucie znów ich połączy.
Siedziała kilka godzin na ławce płacząc. W końcu wstała i poszła do domu taka zapłakana.
Położyła się na łóżko w i płakała dalej nie wiedziała kiedy zasnełą obudziła się w nocy i znów płakała,
i potem zasnęł i potem płakała tak kilka dni&
aż w końcu wiedziała ze coś jest nie tak bo nie widywała go w szkole.
Ale powiedziała sobie nie kocha mnie musze dać sobie spokój,
minął miesiąc i gdy już dała wszystkim pozory ze jest z nią dobrze zamknęła się w łazience wzięła garść tabletek nasennych popiła ukochanym winę.
I zasneła sądziła że na zawsze przed wszystkim napisała list do rodziców i właśnie niego.
W pewnym momencie otworzyła oczy i zobaczyła ze jest w szpitalu no i od razu pomyślała że jej się nie udało. Siedziała obok jej mama i on. Płakał trzymając ją za rękę, nie rozumiała co się dzieję. Gdy on zobaczył że się obudziła zaczął krzyczeć co sobie wyobrażała ze chciała go tu zostawić że była nie odpowiedzialna