środa, 14 grudnia 2011

Mimo wszystko, nadal nie wiem dlaczego aż tak zajebiście mocno chcę aby on znowu BYŁ

   Dzisiaj odniosłam sukces ! Pani z fizyki poprawiła kartkówki, które pisaliśmy już kiedyś, tydzień przed sprawdzianem. Dostałam 4 ^^ Ale najgorsze jest to, że dostałam już kartkę z zagrożeniem do podpisania dla rodziców -,- W poniedziałek wszystko zaliczam i może jeszcze pójdę chociaż raz do Basi żeby mnie jeszcze poduczyła. 

   Świetna inspiracja. Bardzo podoba mi się ta bluzka *.*
Po wczorajszej rozmowie mam dosyć. Zapominam. Już ogólnie to wszystko w moim sercu kilka dni temu się skończyło i poukładało w jedną całość. W końcówkę tego wszystkiego. Nigdy mu tego nie zapomnę, a jeśli kiedyś za mną zatęskni to przypomnę mu, że sam pozwolił mi odejść. Nie zatrzymywał mnie. Nie prosił o wybaczenie...
Goodbye my almost Lover ! Tak jak kiedyś ktoś napisał mi w komentarzu : Coś się kończy, a przy okazji również coś się zaczyna.  Bardzo długo nie mogłam o tym wszystkim zapomnieć, ale wiem, że są osoby, które nadal nie mogą się pozbierać, nawet po wielu latach. Ogłaszam wszem i w obec, że jebie mnie on, jego świat i wszystko, od dzisiaj żyjemy tylko mottem aby skończył się już ten rok szkolny i w końcu nadeszły wakacje i obóz razem z A i może z M. Teraz tego najbardziej nie mogę się doczekać. I jeszcze moich urodzin. to będzie napewno niezapomniana imprezka 3 marca. To już niedługo : )

Nie no kurde ja sie siebie nie rozumiem. No bo niby mam to gdzieś i racja to już nie jest takie jak było, ale kiedy w prawym dolnym rogu ekranu wieczorami wyskakuje mi jego imię z dopiskiem jest dostępny to podskakuje mi serce. Przyjmijmy wersję, że to nie jest już takie mocne jak kiedyś, ale się jeszcze nie skończyło, chociaż chwilami tak mi się czasami wydaje. Czasami...  Na dzisiaj chyba tyle mojego monotonnego życia chyba, że dodam jeszcze wieczorem notkę. Teraz mam dla was kilka sentencji i obrazków <3

rozpierdala mnie od środka , chodź udaję że jest wszystko okej , uśmiecham się , żyję jak każdy szczęśliwy człowiek . niekiedy już nie daję rady i na moich policzkach ukazują się łzy , staram się je ukrywać , ale nie zawsze to wychodzi . czuję że czegoś mi brak , a może kogoś i nie koniecznie tutaj chodzi o chłopaka . Chodzi o osobę której od zawsze mi brakowała , za którą tęsknie cały czas i czuję że w głębi duszy ją kocham , a także jej nienawidzę . te mętne uczucia nie dają mi spokoju , coraz częściej o tym myślę i za każdym razem wychodzi z tego coś innego .. gubię się , cholernie się gubię , ale wiem że kiedyś odnajdę tą właściwą drogę i wszystko się ułoży , muszę być pozytywnej myśli , nie mogę się poddać.

Kocham go wbrew rozsądkowi, wbrew temu, co sobie przyrzekłam, wbrew własnemu spokojowi, wbrew nadziei, wbrew szczęściu i mimo wszystkich rozczarowań, jakie mogą mnie spotkać.? 

Coraz częściej za Tobą płaczę. Tak bardzo Cię kocham, a nie mam obok siebie, nawet już Cię nie widuję. Minęło tyle czasu odkąd odwróciłeś się do mnie plecami i zostawiłeś mnie samą, nie zwracając uwagi na moje łzy i na to, że moje uczucie do Ciebie nigdy nie przestanie być naprawdę prawdziwe. Wspominam sobie Twój uśmiech praktycznie codziennie wieczorem, kiedy siedzę samotnie na łóżku i płaczę, widzę przed oczami Ciebie, szczęśliwego, uśmiechniętego, oddychającą tym samym powietrzem co ja, zbliżającą się ku mnie. Czuję słone łzy na moim policzku za każdym razem, gdy przypomnę sobie całego Ciebie i nasze wspólne niebo, na którym kiedyś byliśmy razem, wtedy gdy byłeś krwią niespokojnie płynącą w mych żyłach. Nie obchodzi mnie to, gdzie zaczynam płakać i przy kim. Mogą się śmiać i poniżać mnie z tego powodu do tego stopnia, na ile pozwoli sobie ich serce, ja na wspomnienie dotyku Twoich dłoni i tak będę płakała zawsze.

czasami przychodzą takie momenty, kiedy wspominam każdą chwilę z przeszłości spędzoną właśnie z Nim. zaczyna brakować mi tego głosu, choć tak naturalnie zwykły dźwięk to ponad wszystko jest ulubionym. brakuje mi uśmiechu, który pozostawił jedynie na niezliczonych wspomnieniach, zatrzymanych na niby błahych kadrach. brakuje mi tych wakacyjnych dni spędzonych gdzieś na placach, na podwórku czy osiedlu, kiedy siedząc w promieniach słońca, tworzyliśmy wspólną przyszłość zamieniając ją w realne marzenia